O tym, że kobieta, która o siebie dba, jest naturalna, subtelna, wrażliwa i kobieca to ma władze nad mężczyznami, wiedział już mądry Król Salomon. Zasłynął on głównie dzięki sprawiedliwemu, rozstrzyganiu sporów. Tak było między innymi w kłótni dwóch nierządnic o niemowlaka. Każda z nich uważała, że dziecko jest jej. Król Salomon postanowił zaaranżować próbę. Zażądał wówczas podania miecza („miecz Salomona” - mądry wybór) i oświadczył, że przetnie dziecko na pół i podzieli je dla każdej na równo (Rys.1). Wówczas jedna z kobiet zaczęła z płaczem błagać by nie robił krzywdy dziecku i oddał je w całości drugiej. Salomon od razu zorientował się, że to właśnie ona jest prawdziwą matka niemowlaka, bo nie pozwoli je skrzywdzić dla chorych ambicji i rozkazał zwrócić kobiecie dziecko a drugą zabić.
![]() |
Rys. 1 Sąd Salomona |
Historia Króla Salomona. Przypomnijmy sobie kim był i dlaczego właśnie jego daje jako przykład znawcy kobiet… Ojcem Salomona był wielki Król Dawid (ten co pokonał Goliata Rys. 2 i 3). Pewnego razu zafascynowany urodą żony swojego sługi - Batszeby, dopuścił się z nią cudzołóstwa a chcąc ukryć swój grzech, posłał męża na pewną śmierć na polu walki. W skutek tego Bóg ukarał Dawida i dziecko, które było owocem cudzołóstwa umarło. Po śmierci męża, Batszeba została prawowitą żoną Dawida i wydała na świat drugiego syna - Salomona. Jego imię wywodzi się od hebrajskiego słowa oznaczającego pokój. Marzeniem króla Dawida było wybudowanie wielkiej Świątyni na chwałę Boga Jahwe, ale prorok Natan nie pozwolił na to uzasadniając mocno, że popełnił on grzech śmiertelny i nie jest godny dostąpienia tego zaszczytu. Dopiero jego syn wybuduje wspaniały Dom Boży. W ostatnich latach rządów Dawida spośród licznych synów króla dwaj liczyli się w kwestii sukcesji. Byli to Adoniasz – pierworodny Dawida i Salomon; pierwszy miał poparcie dowódcy pospolitego ruszenia Joaba i arcykapłana Abiatara, drugiego zaś popierali: dowódca gwardii królewskiej Benajasz, kapłan Sadok, prorok Natan oraz bohaterowie Dawida. Dzięki wpływom swojej matki Batszeby, Salomon został na polecenie Dawida namaszczony przy źródle Gichon (jednej z czterech odnóg rzeki wypływającej z Edenu) na króla przez Sadoka i Natana i tak Salomon został królem Izraela ok. 970 roku p.n.e.
![]() |
Rys. 2 Dawid, rzeźba Michała Anioła |
![]() |
Rys. 3 Dawid i olbrzym Goliat |
![]() |
Rys. 4 Król Salomon |
W pierwszych latach swojego panowania Salomon znany był jako wielki władca, który znacznie poszerzył swe panowanie w stosunku do tego co otrzymał w spadku po ojcu i to bez prowadzenia wojen. Był to też jedyny moment kiedy Izrael utrzymywał bardzo mocne stosunki dyplomatyczne ze swoimi potężnymi sąsiadami np. Egiptem. Stały się one tak mocne dzięki małżeństwu Salomona z córką faraona (najprawdopodobniej XXI dynastii), która pomimo, iż była jego pierwszą i prawowitą małżonką do dziś dnia pozostaje bezimienna. Żadne przekazy nie mówią o tym, jak miała na imię… czy to nie dziwne?
![]() |
Rys. 5 Harem Salomona |
Obyczajem monarchów wschodnich Salomon posiadał liczny harem kobiet, które nie były tylko Izraelitkami. (Księga Królewska 11 1-3) "Król Salomon pokochał też wiele kobiet obcej narodowości, a mianowicie: córkę faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki i Chetytki, z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom “Nie łączcie się z nimi, i niech one nie łączą się z wami, bo na pewno zwrócą wasze serce ku swoim bogom. Jednak Salomon z miłości związał się z nimi, tak że miał siedemset żon-księżniczek i trzysta żon drugorzędnych. Jego żony uwiodły więc jego serce." Swoją drogą, Księga Królewska dopatruje się źródeł wszelkiego zła w kobietach, ale Salomon chcąc utrzymać dobrosąsiedzkie stosunki nie posłuchał Jahwe. Żony jednak przywiozły ze sobą własne obyczaje i bóstwa, którym oddawały cześć. Przewrotne serce Salomona zostało usidlone przez niewieścią przebiegłość. Wybudował on nawet świątynie poświęconą Asztarte i Molochowi, starej parze bóstw kananejskich, posiadających swoje odpowiedniki w panteonach innych narodów jako pani miłości i pana płodności. Jahwe rozgniewał się na Salomona i przepowiedział mu surową karę - nie będzie po jego śmierci jednego królestwa, rozpadnie się państwo zbudowane z takim trudem. Gdy umarł, po czterdziestu latach panowania, jego ciało spoczęło w mieście Dawidowym w Jeruzalem, przepowiednia się spełniła i zaczęła się nowa historia tego ludu. Tylko, że tego grobu do dzisiaj nie odnaleziono…
W dziejach Izraela spotykamy więc wyraźnie dwa typy tekstów, które malują jego postać w różnych barwach. Pierwsza przedstawiająca go jako wielkiego władcę, mądrego dyplomatę i wspaniałego sędziego, który roztropnie włada poddanym mu ludem, w pełni zasługując na jego podziw i szacunek. Drugi obraz jest nieco inny, widzimy w nim króla niewiernego w stosunku do Jahwe a za sprawą cudzoziemskich żon oddanego kultowi obcych bogów, jak również władającego tajemniczymi, złymi mocami o których mowa będzie w dalszej części książki. Jednak pozostawił po sobie przede wszystkim niezachwianą pamięć budowniczego Świątyni Jerozolimskiej zwanej Świątynią Salomona, w której znajdowały się najcenniejsze skarby ówczesnego świata. Świątynia ta była miejscem wysławiania Boga Jahwe i składania mu ofiar. Raz w roku każdy żydowski mężczyzna miał obowiązek wyruszyć do niej i w taką podróż wiele razy w życiu (tym ukrytym i publicznym) udawał się Jezus.
Budowa Świątyni Jerozolimskiej. Aby przystąpić do budowy, która była perłą oraz centrum religijnym Izraela Salomon musiał mieć na to pieniądze, materiały oraz fachowców. Jeżeli chodzi o pieniądze, posiadał ich pod dostatkiem, nikt jednak nie wie skąd pochodziło jego bogactwo, ale jedna z legend mówi, że posiadał on kopalnie złota gdzieś w Afryce w tajemniczej krainie zwanej Ofir, które być może otrzymał od królowej Saby - Mekedy. Daninę Salomonowi składali także rozliczni sąsiedni władcy, którzy szukali w jego potędze ochrony i oparcia. Jednym z nich był Hiram, król Tyru, jednej z najpotężniejszej cywilizacji starożytności śródziemnomorskiej - cywilizacji fenickiej, która między innymi wymyśliła dzisiejszy alfabet. Ten dynamiczny lud posiadał również drugi warunek potrzebny do budowy świątyni: materiały. Drzewa świata - Cedry. To dorodne drzewa stanowiące wyborny i trwały materiał budowlany. Ich ścinanie i transport wymagały ogromnego nakładu sił, dlatego Salomon zdecydował się na następny krok - ogłoszenie robót przymusowych, do których zobowiązał wszystkich mężczyzn w całym kraju zdolnych do noszenia łopaty. Jako architekta zatrudnił imiennika króla Tyru - Hirama, który wraz z wykwalifikowanymi kamieniarzami (Joachimami) oraz ich mistrzami, stworzył zalążek wolnomularstwa a po swojej tragicznej śmierci (został zamordowany gdy nie chciał wydać tajemnic kamieniarskich swoim uczniom) zyskał miano założyciela i pierwszego mistrza wolnomularskiego. Warto więc dowiedzieć się o nim coś więcej.
Hiram – patron wolnomularstwa – W 1 Księdze Królewskiej 7.13 i 14 napisano: „Król Salomon sprowadził z Tyru Hirama. Był to syn pewnej wdowy z plemienia Naftali, ojciec zaś jego był Tyryjczykiem, odlewnikiem brązu niezwykle mądrym… Przybył on do króla Salomona i wykonał całą robotę”. Dalej czytamy, że ulał dwie kolumny z brązu i ustawił je w przedsionku świątyni. Prawą nazwał Jahin a lewą Boaz. W innym miejscu tej samej księgi napisano: „I tak dostarczał Hiram Salomonowi drzewa cedrowego i drzewa cyprysowego. Salomon zaś dostarczał Hiramowi 20 tysięcy korców pszenicy i 20 tysięcy wiader oliwy”.
Widzimy więc, że w Biblii występuje dwóch Hiramów. Jeden król Tyru a drugi budowniczy świątyni. Ten drugi czasem jest pisany jako Huram. Wg legendy podawanej przez kręgi wolnomularskie Hiram Abiff był faraonem egipskim z Teb, o imieniu Tao II Dzielny.
Związana jest z Hiramem legenda, która głosi, że został zabity przez trzech czeladników, którym nie chciał zdradzić tajemnicy swego kunsztu zarazem jako jedyny znał (wedle tradycji masońskiej) prawdziwe imię Boga. Stworzone przez niego dwie kolumny, Jahin (Hakin) i Boaz (Booz) są uznane przez masonerię jako symbole dwóch pierwiastków, które stworzyły świat: dobro i zło, światło i ciemność, Ormuzd i Aryman, Szatan i Jezus. W masonerii wszystko jest symboliczne, nie tylko te dwie kolumny (Rys. 6).
Symbole Masonerii. Przytoczę tu najważniejsze ich symbole, gdyż będą potrzebne w dalszej części książki:
![]() |
Rys. 6 Kolumny Hirama |
* Cyrkiel - symbol mądrości, wiedzy, rozumu, twórczych i aktywnych sił Boga i człowieka. Łącząc w sobie okrąg, czyli nieskończoność i punkt - początek, symbolizuje absolut. Obok węgielnicy i Biblii jest jednym z tzw. Wielkich Świateł w loży.
* Węgielnica - symbolizuje równowagę i szczerość, w rycie szkockim w połączeniu z cyrklem symbolizuje siły pasywne (podczas gdy cyrkiel ma symbolizować siły aktywne).
* Świątynia Salomona - symbol dążenia do zjednoczenia ludzkości. Jej zadaniem jest przygotowanie całej ludzkości, symbolizuje doskonałość, całą masonerię.
* Trzy kolumny architektoniczne (również liczba trzy) - symbolizują zasadę trzech wartości: mądrości, piękna i siły.
* Wschód (Orient) - święty kierunek masonerii. W masonerii wszystkie wydarzenia dzieją się na Wschodzie czegoś: stąd - Wschód Polski, Wschód Warszawy, Wschód Krakowa.
* Zachód - symboliczny kierunek, z którego przybywają profani do loży.
* Południe - symboliczna godzina rozpoczęcia prac lożowych. Chodzi tu o astronomiczne południe, gdy słońce stoi w zenicie. W rzeczywistości loże zwykle otwierane są wieczorem, by umożliwić uczestnictwo osobom pracującym. Wymóg otwarcia loży w południe obchodzi się, tłumacząc, że skoro ziemia jest okrągła i obraca się wokół swej osi, w każdej chwili w jakimś punkcie globu słońce stoi w zenicie.
* Północ - symboliczna godzina zakończenia prac lożowych
* Kamień nieociosany - nowo przyjęty do loży wolnomularz.
* Kamień ociosany - osoba, która przeszła proces duchowego doskonalenia.
* Słońce - symbol rozumu, światła.
* Gwiazda - symbol światła, wiedzy, doskonałości.
* Trójkąt - symbol nauki.
* Oko - symbol świadomości, mądrości, Wielkiego Architekta.
* Litera G - umieszczana często w centrum płonącej pięcio-, bądź sześcioramiennej gwiazdy, jest interpretowana jako odniesienie do wyrazów "God", nawiązanie do geometrii, oraz greckiego "gnosis" - wiedza. Interpretacja litery G jako GOD jest błędna!
* Akacja - symbol nieśmiertelności i dążenia ku światłu. Akację posadzono na grobie zabitego Hirama.
* Kolumny Boaz i Jakin - miejsce "pobierania płacy" czyli nabywania wiedzy wolnomularskiej. Symbole sił męskich (J) i żeńskich (B), na kolumnie Boaz uwidaczniany jest często świat, zaś na Jakin - niebo (sfera wyższa).
* Kolumny Enocha - według legendy, Enoch stworzył 2 kolumny - z marmuru i z brązu, by nic - ani powódź, ani ogień, nie niszczyło uniwersalnych prawd, jakie Enoch postanowił zapisać na kolumnach. Na fartuszku masońskim George'a Washingtona ukazano cztery kolumny - dwie na pierwszym planie to właśnie kolumny Enocha, zaś dwie na dalszym - Boaz (po lewej) i Jakin (po prawej).
Swój równie tajemniczy wkład w budowę świątyni miał także sam Salomon. Według niektórych legend wielce prawdopodobne jest, że Salomon był jednym z najpotężniejszych magów nie tylko swoich czasów, ale całej historii ludzkości. Posiadał on artefakty zasługujące na miano przedmiotów nie z tej ziemi np. magiczny pierścień dający władzę nad wszelkimi nieznanymi zwykłym śmiertelnikom mocami. Przy jego pomocy władca panował nad czasem i przestrzenią, pozwalał też zmuszać demony do wyjawienia swoich prawdziwych imion, co prowadziło do ich poskromienia i pomocy przy budowie Świątyni. Ciekawe jest także pochodzenie oczka z tego pierścienia. Wiąże się ono bezpośrednio z mitycznym kamieniem cintamani. (Ważne, bo będzie o nim w późniejszych rozdziałach.) Został on wycięty w formie wielościanu z minerału pochodzenia kosmicznego o kolorze czarnym ze święcącymi żyłkami. Był to w starożytnych czasach kamień i nie kamień jak podają legendy. Pełnił funkcje klucza do jakiś tajemnych mocy, które zostały zamknięte w bardzo dawnych czasach. Myśli?... Wracając do kosmicznego kamienia według jednej z hipotez, został on rozbity na trzy części – jedna znalazła się w tybetańskim klasztorze, druga w mieście zwanym Agharta a trzecia część trafiła do muzeum współczesnej historii (tylko nikt nie potrafi powiedzieć do którego). Część z tybetańskiego klasztoru został wysłana do Jerozolimy do króla Salomona i z niego zostało zrobione oczko do pierścienia, który posiadał nadzwyczajne moce. Podobno kamień ten był jakimś akumulatorem energii psychicznej a pochodził z … Syriusza. Dodatkowo na odwrocie tajemniczego pierścienia istniał napis „to minie”… cokolwiek to miało oznaczać. Arabskie legendy wspominają też, że do ociosania kamienia słynny król używał szamira - robaka otrzymanego od gryfa z rajskiego ogrodu; rozumiał też mowę zwierząt np. mrówek, które ochoczo pomagały mu przy budowie.
![]() |
Rys. 8 Zmechanizowany tron Salomona |
Wróćmy do budowy Świątyni. To co najważniejsze, miejsce powstania świętej budowli. Odkąd Abraham (pierwszy z hebrajskich patriarchów, żył około II tysiące lat p.n.e.) opuścił Ur, człowiek biblii stał się bezdomnym wędrowcem, a jego świątynia była miejscem przenośnym najczęściej w namiocie. Miejsce nie jest bowiem święte dlatego, że stoi na nim budowla lecz odwrotnie, budowla stoi w miejscu, które zostało rozpoznane jako święte. Gdy wejdziesz do lasu, w którym rosną stare, niezwykłe, wysokie drzewa a ich konary tworzą cień wywołujący wrażenie, że to dach nieba; otacza cię tajemniczy, budzący podziw mrok i cisza to nie masz wrażenia jakbyś znalazł się w świętym miejscu? Samo to miejsce jest świątynią stworzoną przez naturę, w której czuć wszechogarniającą, starożytną moc. Takie właśnie skrawek ziemi był celem budowy domu Bożego. Opisuje ją Druga Księga Kronik: I tak zaczął Salomon budować dom Jahwe w Jeruzalem na górze Moria, które zostało wskazane jego ojcu Dawidowi […] do ziemi Moria miał zaprowadzić Abraham Izaaka, aby tam ofiarować swego jednorodzonego syna. W tym miejscu Dawid składał ofiary Panu, wiedząc z wcześniejszego doświadczenia, że wysłuchuje on tu ochoczo modłów, a na składane ofiary osobiście zsyła ogień z nieba. Tak więc miejsce przeznaczone na świątynie nie było wynalazkiem człowieka lecz sam Bóg wskazał gdzie chce być wysłuchiwany i w którym miejscu mają mu być składane ofiary.
Legendy mówią też, że na Wzgórzu Świątynnym znajduje się jeden z siedmiu czakramów Ziemi. Czakram to węzeł energetyczny (skumulowany np. w kamieniu) pełniący w człowieku, Ziemi, kosmosie - role przekaźnika, generatora, stymulatora, korektora i nośnika. Ponadto energia ta posiada zbawienny wpływ na nasz organizm, poprawia samopoczucie, dodaje witalności i co ważne dla naszych rozważań… ułatwia osiągniecie wyższych stanów duchowych. Według różnych wersji, inne czakramy są porozrzucane w różnych miejscach po całym świecie, ale zawsze powtarzają się trzy pewne miejsca: Giza – Piramidy Egipskie, Kraków – Wawel i nasza Jerozolima - Wzgórze Świątynne, co dodatkowo potwierdza wyjątkowość tego miejsca. O Krakowskim Wawelu (rezydencji królewskiej o charakterze zabytkowym) też krąży piękna legenda…
![]() |
Rys. 9 Za tą ścianą jest czakram... |
Kamień mógł przywieźć sam Apolloniusz, którego nauki pokrywały się z naukami Jezusa z tym, że nie miał daru uzdrawiania, korzystał z okultyzmu i nauczał bogatych ludzi. Nie wiadomo jednak, w jaki sposób pielgrzym przybyłby w te strony. W I wieku nasze ery nastąpił schyłek kultury celtyckiej i poza kupcami, którzy prawdopodobnie przemierzali tędy Bursztynowym Szlakiem, trudno mówić o wędrówce uczonych. Podobnie Filostratos z Lemnos, który opisał potem biografię Apolloniusza, nie wspomina o talizmanach, czy kamieniach, jakie ten posiadał. Pisze natomiast o siedmiu pierścieniach (jak „Władcy Pierścienia” Tolkiena?), jakie nauczyciel dostał od brahina indyjskiego, a które nosiły imiona planet (a może bogów?). Apolloniusz miał je nosić w zależności od tego, jaka planeta działała w danym dniu tygodnia. Po raz pierwszy o talizmanach wspomina się na przełomie IV i V wieku podkreślając ich moc wobec świata natury. Talizmany miały być stworzone przez Apolloniusza na podstawie jego wiedzy i współgrać z boską mądrością, jaka rządzi światem, by służyć pomocą ludziom. Według historyków, nauczyciel miał stworzyć kilka talizmanów, w tym przeciw wiatrowi północnemu, skorpionom, komarom. Miał też stworzyć trzy kamienne figury bocianów do Bizancjum, co miało odstraszać bociany, wrzucające węże do studni, skażające pitną wodę. Apolloniusz miał posiadać wiedzę tajemną, opartą na okultyzmie, dlatego też artyści twierdzą, że odczuwalna energia na Wawelu pochodzi od kamienia, umieszczonego przez mistrza. Ponadto w jego biografii istnieje luka po 93 roku. kiedy to mógł odbyć pielgrzymkę na tereny obecnej Polski.
Inna legenda związana jest z jednym ze świętych ludzi - riszi - który miał dotrzeć tu przed wiekami, nauczając. Riszi miał pisać święte księgi Wedy (objawienia) i znaleźć wzgórze sterczące ponad wodą. Stąd też etymologia Wawelu, wywodząca się od słowa Wąwelnia, Wąwelnica, oznaczającego suche miejsce położone na wodzie lub otoczone wodą. Czyżby wykorzystywał je do medytacji lub obrad?
Wiele hipotez skłania się ku Celtom, którzy mieli na terenie obecnej Polski kilka ośrodków życia duchowego. Jeden z nich miał być związany z czakrą wawelską. Być może mieli oni na miejscu dzisiejszej kaplicy Gereona coś na kształt celtyckiej chrzcielnicy. Tam właśnie miała się odbywać inicjacja, czyli nadawanie uprawnień do wiedzy przez starszych druidów młodszym. W czasach późniejszych dynastia Jagiellonów - która prawdopodobnie wywodziła się od Celtów i od nich przejęła wiedzę - składała ciała swych zmarłych w tej kaplicy.
Istnieje również legenda z czasów Bolesława Chrobrego, która może pomóc wyjaśnić tajemnicę czakramu. Otóż na polecenie Bolesława, jego syn, Mieszko ze swym potomkiem Kazimierzem, odwiedził wówczas prowincjonalne miasto Kraków. Podczas zabawy, Kazimierz znudzony stałą opieką wojowników, strzegących jego bezpieczeństwa, postanowił pozbyć się ochrony. Zszedł po skale i wszedł do ciemnego podziemnego korytarza. W pewnej chwili zgubił drogę, a zauważywszy w oddali światło, podążył za nim. Chłopiec dotarł do oświetlonej w naturalny sposób jaskini. Tam usłyszał głos, który powiedział, że jest kamieniem, ukrytym od wieków i nakazującym mu i jego następcom osiąść na wzgórzu, by stworzyć potężne państwo. Chłopiec wyszedł z jaskini i powrócił z ojcem do stolicy. Po śmierci Bolesława Chrobrego i Mieszka II, Kazimierz musiał uciekać z Polski. Nie zapomniał jednak o swoich prawach do tronu i w odpowiedniej chwili powrócił do kraju, osiadł - zgodnie z głosem kamienia - na Wawelu. Od tamtej pory tworzył podwaliny potężnego i wielkiego państwa polskiego, a jego samego nazwano Odnowicielem. Pamiętam, że jako dziecko chodziłam często na Wawel z mamą i wtedy jeszcze w odłupanym kawałku ściany widać było zielonkawy kamień.
![]() |
Rys. 10 Moje wyobrażenie czakramu Wawelskiego |
Tak go sobie wyobrażam (Rys. 10 ).
Jednak nie tylko planeta posiada swoje Czakramy, ma je również człowiek. Każda odpowiada innemu kolorowi i jest odpowiedzialna za inne funkcje organizmu ludzkiego (Rys. 11). Czakry to ośrodki wirującej energii w ciele człowieka, których zadaniem jest utrzymywanie nas w równowadze fizycznej, mentalnej, emocjonalnej i duchowej. Pojęcie czakra (czakram, chakra) wywodzi się ze starożytnego indyjskiego systemu uzdrawiania, który wyróżnia w ciele siedem głównych ośrodków kierujących przepływem energii subtelnych. W sanskrycie wyraz „czakra” oznacza „koło” lub „dysk”. Symbolizują połączenie ciała duchowego z fizycznym i pokrywają się z układem hormonalnym. Harmonijna praca czakr wpływa na prawidłowe funkcjonowanie ciała, natomiast stan niezrównoważenia, blokady – objawiają się na poziomie fizycznym jako choroby. Oznaczałoby to, że Wawel jest sercem naszej planety gdzie rządzi miłość…
Reporterzy pewnej gazety odkryli że od 2007 roku trwały prace - rzekomo archeologiczne - na wzgórzu wawelskim w odsłoniętej krypcie pomiędzy tyłem obecnej katedry a komnatami królewskimi. Wg najstarszych planów owo miejsce jest ukazywane jako biała plama, rodzaj ogródka. Zastanawiające jest jednak że do owego malutkiego zakątka nie prowadziły już w średniowieczu żadne drzwi. Dane architektoniczne mówią jasno - było to miejsce prezbiterium najstarszej katedry św. Gereona. Zbudowanej być może na ruinach druidzkiej świątyni pogańskiej.
Okazuje się wokół objętych tajemnicą prac wykopaliskowych panowała zmowa milczenia. Reporterzy dostali się do środka, przez zamknięte na 3 kłódki, ciężkie drzwi. Już sam fakt tylu zabezpieczeń powinien wzbudzić podejrzenia. Lecz to co zobaczyli w środku przerosło ich oczekiwania. W środku sklepionego pomieszczenia zbudowanego ze średniowiecznego kamienia, ale o idealnie zachowanych ostrych krawędziach spostrzegli głęboki wykop, którego dno kryła ciemność. Nad otworem zamontowane było proste urządzenie, podobne do kołowrotów od studni. "Zejście na dół okazało się dużo bardziej niebezpieczne niż przypuszczaliśmy" - mówi K.L. - jeden z dwóch reporterów - osypujące się ściany pionowej studni, i niepewny ogromny kołowrót na górze". W miarę posuwania się w dół czuć było w powietrzu jakieś niesamowite drżenie i gorąco, inne niż w przypadku ciepła zwykłej temperatury. Po zejściu ujrzeli na dnie zakryty materiałem przedmiot wielkości piłki footbolowej. Przedmiot jednak okazał się niesamowicie ciężki. Waga tak małego przedmiotu powodowała że nie dało się go podnieść. Przedmiot niemal parzył przez materiał. Po zdjęciu materiału okazało się że jest to bryła wygładzonego metalu w kształcie jaja. Materiał jednak nie był lśniący. Był to raczej czarny przedmiot (jak oczko w pierścieniu Salomona?) o niezwykłej strukturze i w pewnym stopniu przeźroczysty. W zasadzie trudno było określić czy to co reporterzy widzą przed sobą jest metalem czy kryształem.
Zostawiwszy wszystko jak zastali wyszli na górę stwierdziwszy że przedmiot ów przygotowano do transportu. Całą noc ukrywszy się na dziedzińcu wawelskim doczekali się świtu. Wtedy to ku ich przerażeniu byli świadkami dokonania całej operacji. Jajo było na tyle ciężkie że musiało być niesione przez 6 osób utrzymujących je za pomocą szczypców podobnych do tych stosowanych w kamieniołomach do transportu kamieni. Po załadowaniu na ciężarówkę, drzwi zamknięto. Niestety nie udało się ustalić w jakim kierunku odjechała ciężarówka. Reporterzy są pewni co do tego co widzieli. Obaj są ludźmi trzeźwo oceniającym fakty i od lat pracującymi na swoim stanowisku. Na ich oczach dokonano odkrycia, wydobycia i przetransportowania dziwnego kryształu – być może wawelskiego czakramu, być może kamień cintamani lub jakieś zachowane do dziś prehistoryczne jajo…. Jest jasnym że oto usunięto i przeniesiono w nieznane miejsce źródło, a może tylko zwornik tajemniczej energii kosmicznej, który dawał temu miejscu niewyobrażalną moc. Czy to prawda co piszą reporterzy nie wiem, dlatego wracam do tego co wiem.
Sama Budowla Świątyni zasługiwała na miano perły i cuda ówczesnego świata. W skrócie napisze tylko, że zbudowana była w kształcie podłużnego budynku na osi wschód - zachód z wejściem od wschodu (patrz Rys.12). Wewnątrz znajdowały się trzy pomieszczenia: Dziedziniec zewnętrzny czyli coś w rodzaju przedsionka, stanowiącego przejście do właściwej świątyni, do Miejsca Świętego, wielkiej sali w której znajdował się złoty stół ofiarny i wreszcie trzecia część – Miejsce Najświętsze, w którym pod skrzydłami dwóch złotych cherubinów przechowywano Arkę przymierza (o tym później).
![]() |
Rys. 13 Złoto ze Świątyni |
![]() |
Rys. 14 Porównanie wymiarów Świątyni Salomona do Wielkich Piramid Egipskich |
Jakie możemy wyciągnąć wnioski z tej historii? Salomon jako władca dokonał właściwego wyboru, prosząc Boga, o mądrość. Cele jakie sobie wytyczył na progu królowania były szlachetne. Ale życie to nie tylko jednorazowy wybór. Człowiek staje ciągle przed nowymi wyborami. Nawet mędrzec może popełniać błędy i postępować głupio, bo nikt nie ma patentu na nieomylność.
Po czterdziestu latach, sprawiedliwy król Salomon zmarł we własnym łóżku a jego królestwo uległo rozpadowi – taj jak głosiła przepowiednia. Skoro jednak Salomon był tak mądry, inteligentny i sprytny to dlaczego odwrócił się od Boga Jahwe i jego surowych przykazań? Dlaczego czcił jednak innych bogów? Czy wiedza, którą zdobył podczas panowania utwierdziła go w przekonaniu, że Jahwe nie jest prawdziwym, jedynym bogiem? Pytania i wątpliwości zaczynają się mnożyć…
Na koniec kilka ciekawostek związanych z Królem Salomonem i jego wspaniałą Świątynią.
Pierwsze spisywanie tekstów biblijnych
Wielkie dzieło nazwane “Biblią” zapoczątkował właśnie król Salomon, który lubił wszystko zapisywać. Za jego czasów po raz pierwszy polecono skrybom spisanie tradycji Izraelitów. Obejmowały one podanie o stworzeniu świata, opowieści o Abrahamie, o osiedleniu się w Koranie, o ucieczce do Egiptu i exodusu pod wodzą Mojżesza. Ów zbiór pracy wykonanych za panowania Salomona złożył się na pięcioksiąg pierwszych ksiąg żydowskich “Pisma” i chrześcijańskiego “Starego Testamentu”. Sama zaś nazwa “Biblia” pochodzi od nazwy Libańskiego portu Byblos, który był największym punktem eksportu papirusów
Tajemniczy zakon Templariuszy
W 1118 roku, francuski szlachcic Hugo de Paynes założył w Jerozolimie Bractwo Ubogich Rycerzy Chrystusa, które miało opiekować się pielgrzymami przybywającymi do Ziemi Świętej. Poparcia udzielił im sam papież, oddając rycerzom do dyspozycji wschodnią część swojego pałacu. Zamieszkali więc w miejscu gdzie kiedyś wznosiła się Świątynia Salomona. Świątynia to po łacińsku temlum stąd nazwa zakonu - Templariusze. Co tak naprawdę tam robili, tego nikt nie wie. Faktem jest, że nie przyjęli w swoje szeregi nikogo (a było ich tylko dziewięciu), przez dziesięć lat kopiąc tunele pod budowlami znajdującymi się na Wzgórzu Świątynnym. Pracowali osobiście, chociaż mogli mieć całą armię robotników, bowiem byli rycerzami wywodzącymi się z najpotężniejszych domów Francji.
![]() |
Rys.17 Podziemia Świątyni |
Gdy byli u szczytu swojej potęgi, największy dłużnik templariuszy – król Francji, Filip V, kłamliwie oskarżył zakon o herezje, sodomię i bałwochwalstwo oraz nakazał aresztowanie ostatniego Wielkiego Mistrza Jacques’a de Molay, (który tuż przed śmiercią przeklął króla, jego kanclerza i papieża zamieszanego w spisek - wszyscy zmarli w przeciągu roku), kończąc tym samym władzę monasteru czerwonego krzyża. Swoją drogą dziwnym zbiegiem okoliczności symbol templariuszy był kilka tysięcy lat wstecz symbolem pewnego tajemniczego, starożytnego ludu zamieszkującego Mezopotamię – zwanych Sumerianami i emblematem na flagach statku Krzysztofa Kolumba – „Santa Marii”. Faktem jednak jest, że rycerze przewidzieli negatywny dla siebie obrót sprawy i dzień wcześniej wywieźli swój skarb w nieznane miejsce…
![]() |
Rys.18 Symbol bóstw Syryjskich i statek Santa Maria Krzysztofa Kolumba |
Arkon Daraul, autor i nauczyciel tradycji i magii twierdził że Baphomet pochodzi z arabskich słów Abu fihama(t), oznaczających “Ojciec Zrozumienia”.
Dr. Hugh Schonfield znany z badań nad zwojami Biblii znad Morza Martwego stworzył jeszcze inną teorię. Schonfield zajmujący się również Kabałą i studiujący żydowskie pismo szyfrowe (Atbash), które wg. niego użyte było w niektórych zwojach znad Morza Martwego, twierdził że słowo Baphomet można rozszyfrować dzięki Atbash. Miało ono ukrywać greckie “Sophia (Sofia)” oznaczające “wiedza” a także “boginii”.
Obrazek Baphomet z książki Leviego Dogmes et Rituels de la Haute Magie (Dogmaty i Rytuały Wysokiej Magii) czyli ten którego znamy dzisiaj. W opisie Leviego Baphomet zawiera w sobie kuluminację procesu alchemicznego – unię przeciwnych sobie sił tworzących Astralne Światło – podstawę magii i ostatecznie, oświecenia (illuminacji).
“Kozioł na pierwszym planie ma znak pentagramu na czole (…), jego ręce układają się w znak Hermetyzmu, jedną wskazuje na biały księżyc Chesed, drugą na czarny księżyc Geburah (Chesed i Geburah, sefiroty z Kabały). Znak ten oznacza perfekcyjną harmonię miłosierdzia i sprawiedliwości. Jedno z jego ramion należy do kobiety, drugie do mężczyzny tak jak ramiona obojnaka Khunratha, atrybuty które musimy połączyć z naszym kozłem ponieważ są jednym i tym samym symbolem. Płomień inteligencji dający blask pomiędzy jego rogami jest magicznym światłem uniwersalnej równowagi, obrazem duszy wzniesionej ponad materią, jako płomień, jednocześnie będącej związaną z materią, świeci ponad nim. Obrzydliwa głowa bestii wyraża ohydę grzesznika, jego w pełni odpowiedzialną część która musi ponieść karę; ponieważ dusza jest niewrażliwa zgodnie ze swoją naturą i może cierpieć tylko wtedy gdy się zmaterializuje. (Różdżka?) stojąca zamiast penisa symbolizuje życie wieczne, ciało pokryte łuskami wodę, półkole nad nią atmosferę (…) Ludzkość reprezentowana jest przez dwie piersi i obojnacze ramiona tego sfinksa nauk okultystycznych.”
Uważne spojrzenie na detale uświadamia nam że każdy symbol posiada swoją przeciwwagę. Baphomet sam w sobie jest obojnakiem zawierającym cechy obu płci: kobiece piersi i różdżkę reprezentującą fallusa. Koncept obojnactwa jest bardzo ważny w filozofii okultyzmu, reprezentuje on bowiem najwyższy stopień wtajemniczenia na drodze do “stania się Bogiem”.
Fallus Baphometa jest tak naprawdę Kaduceuszem Hermesa, różdżką oplecioną przez dwa węże. Ten starożytny symbol reprezentuje magię hermetyczną od wieków. W ezoteryce reprezentuje on aktywację czakr, od czakry najniższej wzdłuż rdzenia kręgowego aż do szyszynki, przy użyciu energii węża (Wąż Kundalini) lub Światła Astralnego.
Kaduceusz jako symbol aktywacji czakr. Nauka jest prawdziwa tylko dla tych którzy uznają i zrozumieją [naszą]filozofię i religię; proces ten zakończy się powodzeniem tylko dla Adepta który osiągnie suwerenność woli i zostanie Królem elementarnego świata: dla wielkiego agenta (operacji) Słońca, jest to siła opisana w Symbolu Hermesa, szmaragdowej tablicy; jest to uniwersalna moc magiczna, duchowa, wybuchowa, motywująca siła; jest to (Od?) dla Hebrajczyków a światło astralne dla innych.
W nim to jest tajemny ogień, żyjący i filozoficzny, o którym wszyscy hermetyczni filozofowie mówią z tajemniczą powściągliwością: Uniwersalne Nasienie, sekret który trzymają dla siebie i który prezentują tylko pod postacią Kaduceusza Hermesa.
Katedra Rosslyn.
Na ślad zaginionych Templariuszy natrafiamy w katedrze Rosslyn. Problem templariuszy, którzy jako zakon zostali decyzją papieską zawieszeni po oskarżeniu o herezję, do dziś budzi spory w środowiskach akademickich a jedna z nich mówi, że schronili się oni właśnie w Szkocji. Niewykluczone, że po tym, jak ostatni wielki mistrz, de Molay, spłonął w 1314 r. na stosie w Paryżu, a majątek zakonu uległ kasacie, część braci spoza Francji - szafarzy sekretów zgromadzenia, zdołała stworzyć "zakon podziemny", który potem został wchłonięty przez masonerię. Ten drugi ruch rzeczywiście z czasem (w niektórych rytach) zaczął odwoływać się do tradycji templariuszy. Rosslyn, łącząc symbole obu grup, ma być "kamienną pieczęcią" świadczącą o tym fakcie. Średniowieczna świątynia i nekropolia klanu Sinclairów leżąca we wsi Roslin niedaleko Edynburga, wypełniona jest przedziwną symboliką sugerującą, że jej budowniczy mógł być dysponentem wiedzy, która była dostępna jedynie wąskim kręgom. Wachlarz hipotez rozciąga się od tych, które uznają Rosslyn za pomnik templariuszy i masonów, po bardziej wymyślne koncepcje wskazujące, że kaplica może być drogowskazem do miejsca ukrycia Graala, relikwii Jezusa albo legendarnego skarbu zakonu (czy czegokolwiek innego objętego najściślejszą tajemnicą). W zamierzeniu fundatora, trzeciego i ostatniego księcia wysp Orkney (Prince of Orkney), hrabiego Caithness, Williama St. Clair lub Sinclair (obie wersje są prawidłowe), miał być to kościół w kształcie krzyża, ale na skutek śmierci darczyńcy dzieło nie zostało ukończone. I tak pozostała w małej wiosce Roslin nadzwyczaj potężna kaplica o gabarytach znacznie przekraczających wielkość podobnych obiektów. Ale jak wiele teorii dotyczących kaplicy i ta nie jest sprawdzona, gdyż nie zachował się żaden projekt świątyni.
Sinclair wzniósł kaplicę nie tylko jako miejsce kultu, ale też grobowiec. Krypta, gdzie spoczął on i jego potomkowie pozostaje jednak niedostępna od ok. 1630 r., a wejścia do niej nie udało się znaleźć nawet kiedy zmarły w 1837 r. członek rodu zażyczył sobie, by go tam pochowano. Zapoczątkowało to szereg legend o tym, co się tam mieści i dlaczego nikt nie ma do krypty dostępu. Istotnie, stwierdzono, że pod budowlą jest podziemne pomieszczenie. Wiadomo, że coś się tam znajduje, ale co, nikt nie wie, bo nie ma wejścia do podziemi, tak głębokich, jak wysoki jest kościół. Wejście zostało odcięte w połowie XVII w., co zbiegło się w czasie z inwazją Cromwella na Szkocję. Podobno Cromwell trzymał w świątyni konie... Obecnie fundacja Rosslyn nie zezwala na żadne wykopy, bojąc się o bezpieczeństwo kaplicy. Najpierw należy wzmocnić podłoże. Oczywiście...
![]() |
Rys. 21 Kolumna Czeladnika - Ucznia |
![]() |
Rys. 22 Kolumna Murarza |
![]() |
Rys. 23 Dwie kolumny na starym woluminium |
Kaplica Sinclairów mieści ok. 110 wizerunków twarzy owiniętych wiciami roślinnymi wychodzącymi z ich ust albo listowiem. Nazywani w architekturze zielonymi ludźmi często pojawiają się w średniowiecznym zdobnictwie, stanowiąc motyw zaczerpnięty ze sztuki pogańskiej symbolizujący płodność i żywotność tzw. Celtycki symbol urodzaju. W kościołach północnej i zachodniej Europy takich główek nie brakuje. To, co wyróżnia Rosslyn, to ich liczba. Dlaczego jest ich jednak tak dużo? W książce "Kaplica Rosslyn odkodowana" autorzy zasugerowali, że było to celowe nawiązanie do czasów przedchrześcijańskich: "Od strony północnej - zimnej, twarze grymasami wyrażają śmierć. Z kolei te od południa, skąd wieją ciepłe bryzy i skąd nadchodzi lato, są żywiołowe i pełne energii" - piszą. Zamysłem twórców było ukazanie cyklu życia w miniaturze.
![]() |
Rys. 24 Zielony Człowiek |
Na obramowaniu okna realistyczne kolby kukurydzy i kaktusy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że rośliny te w Europie pojawiły się po odkryciu Nowego Świata, a rzeźby w Rosslyn powstały wcześniej. Przewodnik opowiada legendę, według której dziadek fundatora kaplicy dotarł do Nowej Szkocji w 1398 r. - prawie sto lat wcześniej niż Kolumb. Podobno był on także wtajemniczonym templariuszem i wiedział, że na zachodzie kryją się nieznane kontynenty. Wielu naukowców twierdzi, iż nie ulega wątpliwości, że templariusze chcieli stworzyć nowy raj i Świątynię Salomona w innym świecie, wolnym od zwierzchnictwa papiestwa. Przy oknie z kukurydzą słynna pomyłka nieznanego twórcy - rzeźbiąc siedem grzechów głównych z jednej strony łuku i odpowiadających im siedem cnót z drugiej zamienił miejscami grzech skąpstwa i cnotę szczodrobliwości.
Rzeźbiony jest też sufit - w gwiazdy, planety i kwiaty. W sklepieniu odnajdujemy 213 niewielkich sześcianów - kolejna tajemnica badana przez 20 lat. Niektóre zawierają na sobie tajemnicze wzory. Wielu badaczy uznało je za ostateczny klucz do zakodowanego w Rosslyn przesłania. Jakiś czas temu szkocki kompozytor Stuart Mitchell ogłosił, że odczytał zapis nutowy zakodowany w kostkach. Teraz zamierza odtworzyć muzykę z epoki, nagrać ją na instrumentach wyrzeźbionych w kaplicy: dudach, gwizdkach, trąbkach, gitarach. Czas pokaże czy mu się to uda. Dodam tylko, że odpowiednia melodia, zagrana na odpowiednim instrumencie potrafi otwierać nie tylko zatwardziałe ludzkie serca, ale też drzwi, do których mało kto ma dostęp.
![]() |
Rys.27 Rzeźbiony sufit |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz